Prowadzę ostatnio obserwacje dotyczące samodzielności dzieci i niestety moje wnioski nie są satysfakcjonujące. Zauważam coraz większą niesamodzielność uczniów. Czasami myślę sobie, że wychowujemy społeczeństwo nie radzące sobie z samodzielnym rozwiązywaniem najprostszych problemów, szukaniem rozwiązań i radzeniem sobie z trudnymi sytuacjami. Skąd się to bierze? Postaram się zgłębić ten temat w tym wpisie :)
Czym jest samodzielność?
Zacznę od pytania do Was. Czym dla Was jest samodzielność? Zastanów się i pomyśl z jakimi zachowaniami utożsamiasz bycie samodzielnym. Czy jest to może samodzielne ubieranie się, zawiązywanie butów? A może samodzielne rozwiązywanie pracy domowej? Czy osobą samodzielną nazwiemy kogoś kto zaopiekuje się młodszym rodzeństwem czy raczej kogoś, kto potrafi sobie poradzić ze wszystkim samodzielnie, bez niczyjej pomocy?
Zastanawiając się nad tym, głębiej możemy uznać, że samodzielność ma różne wymiary, i dla każdego z nas samodzielność może znaczyć zupełnie, co innego...
Samodzielność jest potrzebą rozwojową! Jest to umiejętność, którą każdy z nas nabywa w czasie rozwoju. Czy tego chcemy, czy nie (o czym powiem później), wraz z wiekiem powinniśmy stawać się coraz to bardziej samodzielni.
Samodzielność u dzieci, możemy podzielić na kategorie:
- samoobsługa (fizjologia, mycie, jedzenie, porządek, czynności domowe, pierwsze doświadczenia ekonomiczne)
- samodzielność społeczno- emocjonalna (orientacja w otoczeniu, funkcjonowanie w grupie, adekwatne emocje, separacja od rodzica, radzenie sobie w trudnych sytuacjach, obowiązkowość)
- samodzielność szkolna (pakowanie tornistra, pamiętanie o pracy domowej, odrabianie lekcji).
Dzieci chcą być samodzielne
Dzieci mają tę magiczną moc do chłonięcia WSZYSTKIEGO jak gąbka. Są ciekawe świata i dążą do samodzielności od małego. Ile razy, drogi rodzicu usłyszałeś od swojego dziecka "ja sam/ sama". Nie jest łatwe być samodzielnym, bo z jednej strony dziecko chce, a z drugiej obawia się trudu i porażki. Dziecko musi być odważne do próbowania nowych rzeczy, nabywania nowych umiejętności. Nie pozwolenie na poddawanie się dziecka jest naszym obowiązkiem. Motywowanie, zachęcanie, bycie cierpliwym - jest to wszystko, co dziecko od nas potrzebuje. Gdy wraz z samodzielnością pojawia się krytyka, negatywne ocenianie (" daj mi to, ty tego nie umiesz", "nie mam teraz czasu, ja to zrobię, będzie szybciej"), pojawiają się wtedy negatywne emocje: złość (zarówno dziecka, jak i rodzica), frustracja. I co najważniejsze, takie zachowania powodują obniżenie samooceny, brak poźniejszej motywacji do próbowania.
Dzieci (szczególnie przedszkolne) lubią mieć obowiązki, wkraczają wtedy w świat osób dorosłych, uczą się odpowiedzialności. Stawiając dzieciom wymagania pokazujecie, jak bardzo je kochacie. Daje im to swojego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Stawiając wymagania, pamiętajcie o tym, by były one adekwatne do wieku i możliwości dziecka. Im starsze dzieci, tym te wymagania powinny stawiać na większą odpowiedzialność i samodzielność.
W czym tkwi problem?
demotywatory.pl Skąd w nas, dorosłych przeświadczenie, że dziecko nie będzie umiało posprzątać swojego pokoju lub, że wielką trudność sprawi mu podlanie kwiatków lub wyniesienie śmieci? Problemem nie jest dziecko, a my dorośli! Pomyśl teraz, ile razy (jako nauczyciel lub rodzic) wyręczyłaś dziecko, w czymś co mogłoby zrobić samemu? Zapewniam Cię, że kilka przykładów, by się znalazło. Sama to robię, dość często nieświadomie. Jakie są najczęstsze wymówki dla wyręczania dziecka? : - bo będzie szybciej, - bo następnym razem będzie wiedziało jak to zrobić samemu (ale nie ma następnego razu...), - bo nie mam teraz czasu, - bo nie zdążę do pracy, a dziecko do przedszkola/szkoły, - bo dziecko chce się bawić, - bo dziecko nie wie jak ma to zrobić... W danym momencie, być może będzie szybciej, być może .... A być może za kilka lat okaże się, że nasze dziecko nie wie jak nastawić wodę w czajniku na herbatę lub nie wie, gdzie znajduje się kosz na śmieci.... Uwierzcie mi znam takie przypadki. Znam przypadki osób dorosłych, które dopiero nauczyły się tego, gdy wyfrunęły z domu rodzinnego. I jest to smutne, nie sądzisz? Kolejny przykład skutków nadopiekuńczości (bo ostatecznie do tego się to wszystko sprowadza) pojawił się w czasie pandemii, w czasie nauczania zdalnego. Okazało się, że dzieci (czy to uczniowie klas podstawowych, czy klas wyższych) miały trudności z samodzielną nauką. A przecież to nie nauczyciel wbija wiedzę do głowy, nauczyciel prowadzi, pokazuje rozwiązania, źródła gdzie szukać wiedzy. Okazało się, że polskie dzieci nie potrafią się uczyć samodzielnie. Nie wiedzą, gdzie szukać wiedzy (a przecież są takie technologiczne!), nie wiedzą, że należy czytać (nawet jakby miał być to temat z podręcznika). Bez nauczyciela, on nie wie... On nie wie, bo tego go nauczyło społeczeństwo, że wszystko podaje się na tacy, nauczony jest bezmyślnego przepisywania z tablicy, bezmyślnego rozwiązywania zadań... Jednak potrzeby zmiany polskiego systemu edukacji to temat na inny wpis.... Na studiach z zakresu pedagogiki specjalnej wbito mi do głowy: NIE WYRĘCZAJ! I tego staram się trzymać. I do tego Was też dzisiaj zachęcam. Jaką Wy macie opinie na temat samodzielności dzieci/ uczniów? Myślicie, że trzeba coś w tym temacie zmienić? Dajcie znać w komentarzach pod postem lub na FACEBOOKU :) Obowiązki według wieku Na dobry początek zmian zachęcam Was, rodziców do podzielenia obowiązków domowych pomiędzy domowników. Ma to walory:
W podzieleniu obowiązków mogą Wam pomóc poniższe grafiki :) Oczywiście lista może być zdecydowanie większa, ale na dobry początek wystarczy i to :) Jak można zwiększać samodzielność uczniów w przedszkolu/ szkole? Szkoła:
Przedszkole:
Jakie macie pomysły dotyczące obowiązków domowych i szkolnych? Podsumowując, wymagania stawiane dziecku są ważne z punktu widzenia rozwojowego. Dajcie szansę wykazać się dzieciom/ uczniom. Mimo, że pewnie oponują (szczególnie nastolatkowie), myślę, że wieku dorosłym Wam za to podziękują :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz